Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2022

Kiedy warto odpuścić sobie niektóre osoby?

  Mam już spakowany plecak. Mały, ale wystarczający, aby pomieścić w nim wszystkie potrzebne rzeczy- dwie książki i jedzenie. Resztę przechowam w kieszeniach. Przed chwilą wróciłam z zakupów spożywczych i kupiłam na jutrzejszy wyjazd moje ulubione chipsy szpinakowe i kokosowego Kizzersa. Dodatkowo wodę oraz napój aloesowy. Tego zdecydowanie będę potrzebować podczas jazdy pociągiem do Warszawy. Znowu Warszawa? Tak! I to w towarzystwie osób z klasy, więc mega cool. Profesor zorganizowała wycieczkę dwudniową (ale bez noclegu, wracamy w nocy) do teatru na przedstawienie pt. „Kordian”. Już nie mogę się doczekać! Ubiorę mój ulubiony zestaw, tak, aby było mi wygodnie, a jednocześnie klasycznie i odpowiednio do miejsca ekspresji artystów. Mowa tutaj o niczym innym jak granatowej spódniczce w zieloną kratę (jesiennie), czarnych legwarmersach, czarnych rajstopach oraz granatowej bluzce z długim rękawem. Do tego biżuteria oraz… perfumy. Ponieważ wszelako ich nie widać to stanowią część looku....

Mini story time- sukienka Cher z Clueless

Wieczorem... Zresztą tym razem nie musicie czytać. Dam Wam siebie posłuchać i zobaczyć. Link do mojego tiktoka: https://vm.tiktok.com/ZMFFbGdTw/  

XIII Księga Pana Tadeusza- prawie moja ulubiona

                                                                               Natura jako topos w literaturze Człowiek jako jednostka potrzebuje być komuś uległy. Już jako małe dzieci przyswajamy autorytet ludzi starszych- rodziców, ponieważ to oni mają nad nami największą władzę. Dopiero dorastając poznajemy czym są siły wyższe.   Kultura, która nas otacza sprowadza do spostrzeżenia czym jest religia. Jak duży wpływ ma na życie ludzkie. Często rodzic przestaje być autorytetem, a jego miejsce odbiera ktoś potężniejszy- Bóg. Choć nie wszyscy, to zdecydowana większość społeczeństwa (w Polsce) podejmowała się jakiegoś wierzenia [1] . Bóg nierzadko jest porównywany do przyrody. Nie trudno wywnioskować, iż ma to związek z jego ogromną potęgą. Natura jes...

Jak trafiłam na SOR?

    Trzecia klasa to już nie przelewki. Jeśli ktoś chce zdać do następnej klasy w VLO, to naprawdę musi wziąć się w garść. Napięty plan i mnóstwo prac domowych oraz sprawdzianów sprawia, że zdeterminowana osoba często kładzie się cholernie zmęczona po całym dniu nauki i zajęć. Wieczorami trenuję, więc moja koncentracja nie jest już na zadowalającym poziomie. Rzadko piję kofeinę. Choć jest to moje nowe wrześniowe postanowienie to staram się go w miarę możliwości utrzymać. Nie chcę się uzależnić. Nie działam ekstremistycznie. Czasami wypiję kawę lub dwie. Natomiast staram się to robić rzadko. W miniony piątek miałam sparingi. Pech chciał, abym dostała mocny cios od chłopaka w stłuczone przedtem udo. Nie przejęłam się tym jakoś. Sytuacja zmieniła się radyklanie, gdy wróciłam do domu. Po wzięciu prysznicu zauważyłam, że prawe udo jest dwa razy większe od drugiego. Ból zaczął być tak ostry i dolegliwy, że powoli traciłam równowagę. Nie byłam w stanie zgiąć nogi. Rodzice szybko za...

Rozważania nad egzystencją VOL. 3

    Jako dziecko wierzyłam w szczęście i pecha. Z wiekiem, a   co za tym idzie- większą samoświadomością i erudycją przestałam dostrzegać w różnych sytuacjach dominacje losu. Dużo czytałam. Na przełomie pierwszej klasy liceum poświęciłam sporą część czasu na filozofię. Konsekwencją tego jest ciągła analiza różnych zdarzeń, której nie łatwo się pozbyć. Czasami mi to przeszkadza. Zauważyłam plus i minus postawy charakteryzującej się niewiarą w los. Plusem zdecydowanie jest ogromna kontrola. Jeśli coś stało się niezgodnie z tym co zaplanowałam to karcę siebie. Wiem, że moja decyzja nie była najprawdopodobniej słuszna, ale była to moja decyzja. Z tej racji mogę wyciągnąć wnioski na przyszłość i nauczyć się postępować inaczej, lepiej. Rozwija mnie to. Sądzę, że ślepa wiara w los zabiera poniekąd możliwość samorozwoju oraz poczucia wolności. Obarczanie winą losu nie wpływa prawidłowo na kształcenie się. Taka bierna postawa może rozleniwić człowieka i sprawić, że nie będzie ch...

Wam też ludzie przypominają zwierzęta?

  Bieganie zdecydowanie nie należy do moich przyjemności. Od dziecka nie lubiłam biegać bez celu. O czym kiedyś już wspominałam. Koszykówka lub gry zespołowe należą do wyjątków. Jednak muszę przyznać, że moje negatywne podejście zmienia się od czasu do czasu. Dowodem na to był dzisiejszy wf. Jak tradycja nakazuje, co roku we wrześniu biegamy osiemset metrów na zaliczenie. Pech chciał, aby uczulenie (zatoki ☹ ) trzymało mnie jeszcze dzisiaj, a w dodatku kontuzja kolana i więzadeł odezwała się akurat przed lekcjami. Mało co mnie powstrzymuje od osiągniecia wyznaczonego celu. Wszak poranek nie należał do najlepszych to nawet przez myśl mi nie przeszło, aby wziąć zwolnienie zwłaszcza, że… Chciałam pobić swój rekord oraz być pierwszą. Z niecierpliwością czekałam na biegi, aż w końcu doznałam ukojenia. Przebrałam się w najlepszy możliwy outfit (tak, na wf też o to dbam), czyli różowe „termo”, sportowa spódniczka, biała bluzka oraz białe skarpetki. Przygotowana i zwarta do pokonania swo...

Dzisiaj zaczęła się JESIEŃ

  To jest ten dzień! Oto nadszedł! Oficjalnie mogę potwierdzić dziesiąty września za pierwszy dzień jesieni, ponieważ to właśnie dzisiaj poczułam ją pierwszy raz w tym roku. Wszakże początkowo nie było to miłe odczucie. Obudziłam się z bólem głowy (standardowo) i zatok. Podejrzewałam, że może być to uczulenie na trociny dla szczura, które wymieniałam wczoraj. Mniej optymistyczną wersją byłoby zwykłe przeziębienie. Z tego względu dla bezpieczeństwa mojego i koleżanki wyjście na seans filmowy przełożyłam na inny dzień. Wzięłam leki na alergię. Ubrałam ciepłe ubrania, założyłam miłe, włochate skarpetki, a następnie zawinęłam się w koc. Odpaliłam laptopa i z kubkiem herbaty w dłoni zaczęłam domowy maraton Harrego Pottera.   Zanim dotarłam do połowy filmu, zasnęłam. Obudziłam się po kilku godzinach snu mając wrażenie, że znajduję się nie w innym świecie- w innej galaktyce! Bardzo specyficzne uczucie. Niemniej czułam się o wiele lepiej. Wychyliłam się za okno. Padało. Uznałam, że to...

Każda żmija ma swój koniec

   Ledwo zaczęła się szkoła, a ja już mam zapisany prawie cały kalendarz na przyszłe cztery miesiące różnymi wydarzeniami. Głównie szkolnymi. Wyjścia do teatru i „noce humanisty” wyróżniają się na tle, gdyż są najbardziej przyjemne. Chcąc nie chcąc najwięcej miejsca zajmują sprawdziany i deadline’y prac. Zapowiedziany sprawdzian z historii na pierwszej lekcji drugiego września trochę mnie przeraża. Za tydzień będę siedziała z długopisem w ręce i z ukrytym pasywizmem czekała aż zakończy się okropny test. Liczę, że do tego czasu zdążę się wyszkolić. Choć nie będzie łatwo ze względu na moją oziębłość do tego przedmiotu. Dlaczego miałabym nie zdążyć? Prosty powód, który zna każdy uczeń gdańskiej Piątki- multum prac domowych i obowiązków. Gdybym miała startować na prezydenta w 2040 roku głównym postulatem byłoby zakazanie zadawania prac domowych w szkołach ponadpodstawowych. Zakładając, że średnio mamy osiem godzin dziennie szkoły, a na każdej lekcji z przedmiotu prowadzącego powta...

Mini vlog z Warszawy

  Inaczej niż zwykle. Tym razem nie blog a vlog. Czasami warto spróbować czegoś nowego. Zapraszam Was na mojego Tiktoka, gdzie przed chwilą pojawił się mini vlog z Warszawy. Link poniżej:   https://vm.tiktok.com/ ZMNwy9VoF/

Parada

  Od kiedy wróciłam do domu dźwigam za sobą ciężar myśli, że rano nie wstanę. Nie wynika to tylko z tego, że przez ostatnie dni zrobiłam z czterdzieści tysięcy kroków, ale z wrażeń jakie dzisiaj mnie dotknęły. Tym razem zacznę od ciemniejszej strony- stresu. Co roku razem z rodziną i znajomymi wybieramy się na jedne z największych dożynek. Organizujemy paradę aut. Co najmniej tydzień przed paradą przygotowujemy wyprodukowane przez mojego tatę artystę samochody (głównie retro), aby nie martwić się o nie dzień przed wyjazdem. Czyścimy, sprawdzamy czy wszystko jest   z nimi w porządku. Nie inaczej było teraz. Nowością nie jest, że w moim życiu nie brakuje niespodzianek i przygód, które i dzisiaj mnie złapały. Wstałam wcześnie rano. Ledwo wyspana, ponieważ w nocy wróciłam z Warszawy (vlog już niedługo). Rodzice już wstali, a atmosfera przypominała tą przed świętami. „Gdzie są moje rękawiczki?!”, „Zaraz przyjadą, szybko odkurz przedpokój!” etc.. Na pewno to znacie. W takich momen...