Starsi czytelnicy mojego bloga pamiętają zapewne studniówkę, na której byłam, chodząc do drugiej klasy liceum. Nie wiem, gdzie uciekł mi ten czas. W tym roku przeżyłam po raz drugi studniówkę gdańskiej Piątki. Czy uda mi się opisać jak piękna była, ta tak bardzo wyczekiwana noc? Przekraczając próg szkoły średniej, wiedziałam już jaka będzie moja studniówka. Wiedziałam już, jaką będę miała sukienkę. Ten sekret zdradziłam wtedy tylko mojej mamie, która głowiła się, w jaki sposób znajdę taką sukienkę. Mowa oczywiście o pomarańczowej sukience Marilyn Monroe z ikonicznego filmu „Mężczyźni wolą blondynki” (1953). Do dziś nie znalazłam sklepu, w którym można by było kupić identyczną kreację. Zwłaszcza, iż znacząca jest kwestia doboru sukienki do figury. Musi być ona szyta na miarę. Niedopasowana wyglądałaby nieatrakcyjnie. Krój „syrenka” wymaga podobieństwa do figury, by pięknie prezentować się na modelce. Historia poszukiwania krawcowej na pewno by Was zanudziła. Natomiast zdradzę ty...
Cześć wszystkim! Choć w zasadzie powinnam powiedzieć "witam", gdyż ten blog jest pewnego rodzaju domem, w którym chciałabym, abyście poczuli się po prostu dobrze. Zatem rozsiądźcie się, proszę. Pozwólcie, że Was nieco oprowadzę...