Zostało niecałe 25 procent wakacji. Cieszycie się? Cóż, ja nie aż tak. Te wakacje minęły mi ekstremalnie szybko. Tak bardzo chciałabym je przyciągnąć do siebie i zatrzymać na nieco dłużej. Chyba pierwszy raz w życiu. Non stop coś robiłam. Dnie pochłaniały przygotowania do Mistrzostw Europy, które notabene są już za tydzień!!! Znacie nowy rozkład jazdy? Jazda z przeciwnikami! Trzymam nastawienie. Te wakacje były bardzo…dynamiczne. Jednak streszczenie ich byłoby niemiłosiernie długie. Stąd też uwypuklę kilka sympatycznych rzeczy, które spotkały mnie w tym tygodniu. A jest piątek. W poniedziałek wróciłam po kilkudniowej przerwie do treningów. Co? Dlaczego? – spytacie. Mój organizm najwyraźniej nie nadążył za tempem i postanowił się zbuntować. Jak na prawdziwą rebeliantkę przystało. Będąc na zgrupowaniu Kadry Polski rozchorowałam się. Od razu zareagowałam i zaczęłam leczenie. Tym sposobem szybko udało się mi wrócić do zdrowia. A mogło być naprawdę nieprzyjemnie. Tak...
Cześć wszystkim! Choć w zasadzie powinnam powiedzieć "witam", gdyż ten blog jest pewnego rodzaju domem, w którym chciałabym, abyście poczuli się po prostu dobrze. Zatem rozsiądźcie się, proszę. Pozwólcie, że Was nieco oprowadzę...