Zostało niecałe 25 procent
wakacji. Cieszycie się? Cóż, ja nie aż tak. Te wakacje minęły mi ekstremalnie
szybko. Tak bardzo chciałabym je przyciągnąć do siebie i zatrzymać na nieco dłużej.
Chyba pierwszy raz w życiu. Non stop coś
robiłam. Dnie pochłaniały przygotowania do Mistrzostw Europy, które notabene są
już za tydzień!!! Znacie nowy rozkład jazdy? Jazda z przeciwnikami! Trzymam
nastawienie.
Te wakacje były bardzo…dynamiczne.
Jednak streszczenie ich byłoby niemiłosiernie długie. Stąd też uwypuklę kilka
sympatycznych rzeczy, które spotkały mnie w tym tygodniu. A jest piątek.
W poniedziałek wróciłam po
kilkudniowej przerwie do treningów. Co? Dlaczego? – spytacie. Mój organizm
najwyraźniej nie nadążył za tempem i postanowił się zbuntować. Jak na prawdziwą
rebeliantkę przystało. Będąc na zgrupowaniu
Kadry Polski rozchorowałam się. Od razu zareagowałam i zaczęłam leczenie. Tym sposobem
szybko udało się mi wrócić do zdrowia. A mogło być naprawdę nieprzyjemnie. Tak też
bardzo cieszyłam się na poniedziałkowy trening. Mimo że jest to najbardziej
rutynowa rzecz w moim życiu, to okoliczności sprawiły, że jeszcze bardziej to doceniłam.
Od jakiegoś czasu obserwuje kanał
na YT Pająki. Obejrzałam wiele odcinków i choć nie jest to popularny
kanał, to wciągnął mnie niesamowicie. Obejmuje tematykę głównie literatury. Nie
tylko polskiej, tej zagranicznej również. Prowadzący (chyba student literatury?)
wydaje mi się wielce intrygującą personą. Lubię słuchać, jak recenzuje różne
książki. Dzięki niemu przeczytałam kilka pozycji np. „Listy starego diabła
do młodego” Lewisa. Od jakiegoś czasu chciałam go poprosić o recenzję kilku
książek oraz zadać mu nietypowe pytanie. mimo szczerych chęci spasowałam
uznając, że i tak mi nie odpisze. Niepodobne do mnie, prawda? A jednak. Los wszak
chciał, że spotkałam go ostatnio w Parku Oliwskim! Natomiast cała ekscytacja
spotkaniem tej persony, sprawiła, iż zapomniałam o co chciałam spytać. Zabawne.
Ku moim oczekiwaniom youtuber okazał się być bardzo sympatyczną osobą. Zamieniliśmy
kilka słów, zrobiliśmy sobie zdjęcie oraz – co ciekawe – dostałam dwie naklejki
jego logo:)
Nagrodę za najlepszą wiadomość
tego tygodnia otrzymuje… TACO HEMINGWAY! Tak moi drodzy! Taco wydał singiel „GELATO”,
a coś większego szykuje się na wrzesień. Premiera jest przewidziana na 22
września. To czas na przetestowanie mojej cierpliwości. Nawet moja mama
zażartowała, że lepsza płyta w sierpniu niż w grudniu. Nie mam pojęcia skąd
mamusia zna ten inside joke. Najwyraźniej jest wybitnym słuchaczem.
Akcent, który mi umilił
dzisiejszy dzień to paragon. Zamówiłam dzisiaj kawę, a numer zamówienia po raz
pierwszy nosił liczbę 44! Nawet nie wiecie jak taki drobiazg sprawił, że się uśmiechnęłam.
Odkąd przeczytałam „Dziady” cz. III A. Mickiewicza, czekam, że pojawi mi się
liczba 44 (40 i 4) na jakimś paragonie, taka gra (wraz z moją koleżanką). Wynika
z tego, że chyba wygrałam. Kto by się spodziewał? Lubię takie zbiegi okoliczności.
Nadają jakiejś takiej nadziei?
Tym sposobem kończę ów wpis. Co Wam
się wyjątkowego przytrafiło w tym tygodniu? Macie ochotę na PART 2?
xo xo
PS. Byłam z przyjaciółką na
jedzeniu na wagę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie cena za obiad
wyniosła dokładnie 21,37 zł. Liczby mnie ostatnio prześladują! ;D
Komentarze
Prześlij komentarz