Przejdź do głównej zawartości

"Barok w modzie współczesnej"

 

Na początku marca Profesor ogłosiła klasowy konkurs polegający na przedstawieniu jakiegoś elementu Baroku. Wybór był naprawdę szeroki, gdyż malarstwo, rzeźbiarstwo, poezja, a nawet muzyka wchodziły w rachubę. Od razu poczułam, że to coś dla mnie. Wiedziałam, że wygram. Należało jedynie obrać sobie cel i go sfinalizować. Potrzebny był szczegółowy plan, a czasu zostało niewiele, bo aż niecały miesiąc. Po lekcji ochoczo zgłosiłam się na listę startujących. Zostałam wpisana.

Przez tydzień zastanawiałam się co ująć. Przemówiła do mnie moda baroku- sztuka. Coś pięknego! Modliłam się jedynie o wizję, która pojawiła się całkiem szybko. Bez niej nie było mowy o jakimkolwiek zaczęciu pracy. Jakżeby sztuka mogłaby powstać bez artystycznego natchnienia? Co prawda był to konkurs klasowy, lecz dla mnie miał duże znaczenie. Postanowiłam wykorzystać moje rosnące ambicje na jak najwybitniejszym poziomie. Olśniło mnie podczas powrotu do domu. Wyobraziłam sobie przeniesienie mody barokowej do mody współczesnej. Jednak to nie wszystko! Główną inwencją twórczą miały być ogromne skrzydła, które zamiast piór posiadałyby zeschnięte kwiaty- typowy symbol vanitas (przemijania) dla tejże epoki. Na nich skupiłam najwięcej uwagi. Usiadłam do biurka i spisałam ciąg czynności do wykonania. Do pracy wzięłam się od razu i z rana pojechałam do sklepu po kartony, z których miałam zamiar wykonać stelaż. Po drodze wstąpiłam do osiedlowych sklepików po sztuczne kwiaty. Niestety jak przypuszczałam ususzone skruszyły by się, a więc kupiłam około trzy woreczki sztucznych.

Zaczęłam od wybrania modelu skrzydeł, a następnie odrysowywania ich na kartonie. Pudełka po ziemniakach były niewielkie, dlatego wycięłam kształty w kawałkach, po czym skleiłam całość klejem na gorąco. Za solidność skrzydeł odpowiadał dodatkowo przymocowany twardszy karton, do którego przywiązałam szelki i kawałek gumy, aby móc nią obwiązać się w pasie. Anielski atrybut owinęłam specjalną watą, którą następnie pomalowałam na złoto. Białe, czerwone i kremowe sztuczne kwiatki  przykleiłam do gotowych skrzydeł, po czym użyłam ponownie złotej farby, lecz w formie sprayu, aby całość równomiernie się rozprowadziła. Po tej czynności pozostały minimalne prześwity realnych kolorów kwiatów. Urozmaiciłam je ozdabiając luki złotymi listkami. Podsumowując zajęło mi to łącznie ok. dwóch tygodni.

Barok charakteryzuje się przerostem formy nad treścią. W modzie damskiej dominowały gorsety, bufiaste rękawy, głęboko wycięty biust oraz przede wszystkim bogate doły od sukni. Biżuteria nie miała takiego znaczenia (czasami pojawiały się na uszach pań perły). Natomiast szyję kobiety podkreślały jedynie oplatająca ją czarna wstążka. Obecnie nazywana chokerem. Wspominałam, że miałam zamiar przepleść modę Baroku z modą współczesną. Zdecydowałam się na czarną sukienkę z weluru o kroju tzw. „syrenki” z gorsetem. Pozostało mi bardzo mało czasu. Poprosiłam mamę oraz babcię o pomoc. Uszyłyśmy sukienkę, a resztki materiału wykorzystaliśmy do stworzenia długich rękawiczek wieczorowych. Gumeczka znajdująca się na samym ich końcu oplatała środkowy palec dłoni. Dół kreacji uświetniłyśmy różyczkami oraz różowymi koralikami, które przypominały wąskie gałązki. W świecie mody w roku 2022 rękawiczki do sukien wieczorowych będą bardzo popularne, zarówno jak i buty na platformach. Tak się składa, że posiadam kilka par. Wybrałam czarne, wysokie platformy oddające klimat starożytnej Grecji. Dlaczego akurat takie buty? Barok nawiązywał motywami do mitologii greckiej, stąd i powód mojej decyzji. Pod sukienkę założyłam czarne rajstopy. Ponadto stawiając na czerń wykorzystałam czarną, krótką perukę. Makijaż z tych czasów nie był strzałem w dziesiątkę. Stwierdziłam, że go trochę przekształcę. Zostawiłam jasny podkład, niepomalowane brwi i rzęsy, ponadto róż i pieprzyk (pieprzyki w modzie Baroku występowały jednie we Francji). Natomiast fioletowe usta zastąpiłam krwisto-czerwonymi i skompletowałam rozświetlaczem.

Moje dzieło miało szokować- także się stało. Wchodząc do szkoły byłam gotowa na zachwyty, szoki tudzież tandetne komentarze i hejty, które jak się spodziewałam mnie nie ominęły. Pani bibliotekarka od razu zabrała mnie na sesję zdjęciową. Paru Profesorów podchodziło po zdjęcia. To było naprawdę miłe. Minęły dwie lekcje i dopiero na trzeciej rozpoczęłam swoją prezentację. Wygrałam konkurs. Profesor była pod wrażeniem, co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że było warto.

Chciałabym podziękować każdej osobie za wsparcie, komplementy, budujące słowa oraz konstruktywną krytykę. Mamie i babci za trud włożony we współpracę w szyciu sukienki. Ten dzień był dla mnie ważny, a dzięki ludziom mnie otaczającym stał się on jeszcze piękniejszy. Nie wyobrażam sobie zatracić całej modowej iskry, która błyszczy w moich oczach. Uwielbiam ludzi, którzy doceniają moją pracę i nawet jeśli nie podoba się im mój styl to potrafią godnie wyrazić swoje zdanie. Jeszcze bardziej uwielbiam tych, którzy są artystycznymi świrami tak jak ja!





 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Drodzy Czwartoklasiści...

Dzisiaj trochę prywaty. Rozsiądźcie się. Wybrałam się dzisiaj do szkoły po odbiór świadectwa dojrzałości - wyników matur. Szczerze się przyznam, że zapomniałam już jak wygląda stres. Przez ten cały czas braku kontaktu ze szkołą nabrałam oddechu. Długo wyczekiwanej świeżości. Odpoczęłam, zrelaksowałam się, pracowałam i skupiłam na sobie. Nawet podczas Pucharu Świata nie odczuwałam tego stresu, jaki miałam właśnie dzisiaj. Wychodząc z pociągu i kierując się w stronę dawnego liceum, uświadomiłam sobie jeszcze bardziej, jak obciążona byłam wówczas bagażem stresu i frustracji podczas przygotowań do matury. Wpadłam w wir jakiegoś chorego maratonu nauki, presji, a przede wszystkim chęci dogodzenia bliskim, zapominając tak naprawdę o sobie. Choć ten czas miał swoje uroki, to nie wróciłabym do niego za żadne skarby. Zatraciłam siebie. Z biegiem czasu dostrzegam jak innym człowiekiem byłam - to mnie najbardziej przeraża. Słuchajcie swojego zdrowia. Ja tego nie zrobiłam. Wydawało mi się, że cią...

11 przyjemności jesieni

Dzisiaj przydarzyła się rzecz niespodziewana. Tak jak nie przewidziałabym pieczonej dyni na obiad czy nieznajomego pukającego do drzwi mojego domu, tak nie przewidziałam tego co stało się tego wieczoru. Wstałam wcześniej. Tak mam w zwyczaju i robię to niezależnie od tego czy jest rok szkolny, akademicki czy trwają wakacje. Choć to pewnie już wiecie. Wykonałam swoje obowiązki, nie omijając czarnej kawy na śniadanie i porannej pielęgnacji. Nic podczas wykonywania tych czynności, nie wskazywałoby na dzisiejszą niespodziankę. Jednak… wspominając nieco poranek, mogłabym wyodrębnić jedno, pewne niepokojące zjawisko. Mianowicie było mi zimno. Latem. Dziwne, prawda? Stąd też, dopóki, dopóty nie wyszłam na zewnątrz, po domu zamiast w różowej halce chodziłam w szlafroku i grubych skarpetach. Nie wzbudziło to moich podejrzeń przez cały dzień. Wszystko zmieniło się, gdy pojechałam na trening. Spakowałam cały ekwipunek i zaprosiłam do siebie moją przyjaciółkę, byśmy po wypitej mrożonej kawie po...

A Ty, jakim kwiatem jesteś?

  Dzisiaj proszę, zostańcie na ganku. Poczekajcie chwilę. Ja w tym czasie ubiorę swoje ocieplane buty i zamiast zapraszać Was tradycyjnie do mojego internetowego salonu, zabiorę Was na krótki, jesienny spacer. Jak zapewne zauważyliście, pogoda bardzo nam sprzyja, bowiem za nami najcieplejszy wrzesień w historii pomiarów. Liście powoli zaczęły się rumienić, co jak już wiecie, naprawdę napawa mnie optymizmem. Okoliczności wręcz zmusiły mnie, by zaprowadzić Was do pięknego i pełnego uroku miejsca. Zdążyłam już rozbudzić Waszą ciekawość? Niedaleko mojego drewnianego domku, do którego zawsze Was zapraszam znajduje się kwiaciarnia. Od ponad dziesięciu lat jest ona prowadzona przez panią Katarzynę. Pani Kasia, dumna czterdziestoletnia florystka, pasjonatka kwiatów i artystka dorobiła się na swoim hobby. Codziennie odwiedza ją mnóstwo klientów licząc, że to właśnie ona skomponuje dla nich jakiś bukiet. Przychodzą i mężczyźni po kwiaty dla swoich pań i kobiety po kwiaty dla swoich panów. ...