Przejdź do głównej zawartości

Studniówka w II klasie?

 

Nigdy nie sądziłam, iż pośpieszę się ze studniówką i zostanę zaproszona na dwa lata przed swoją  maturą. Jednak i tym razem życie mnie zaskoczyło. W grudniu otrzymałam zaproszenie od kolegi ze starszej klasy i choć początkowo nie byłam przekonana to finalnie się zgodziłam. Nie żałuję. Bawiłam się znakomicie. Nie jestem fanką alkoholu, zarówno jak mój partner. W związku ze zgodnością w poglądach rewelacyjnie się nam układało. Poznałam wielu nowych ludzi. Niektórych kojarzyłam ze szkolnych korytarzy, niektórzy byli mi kompletnie obcy. Jedynym minusem studniówki był DJ, któremu problem sprawiło puszczenie jednej wybranej przez widownie piosenki. Mimo wszystko organizacja i całokształt imprezy bardzo mi się podobał. Zwłaszcza polonez klas trzecich. Dech w piersiach zawierała nie tylko głęboka muzyka, lecz i układ taneczny. Myślę, że w klasach informatycznych skrywa się wiele cichych talentów umiejących poruszać się z wyjątkową gracją. Ponadto zauroczyłam się kreacjami kilku osób. Zdecydowanie Piątka odznacza się pod względem m.in. ubioru na tle innych liceów. Jeden z maturzystów ubrany w świecący, fioletowy garnitur zadziwił nie tylko mnie. Dziewczyna w wiosennej sukience, różowych rękawiczkach, żółtych rajstopach i o ile dobrze pamiętam butach w kolorze rękawiczek obdarowała swym radosnym wyglądem większość sali. Charakterów wyróżniających się mogłabym wymieniać nieskończenie długo. Jednakże sam opis nie wystarczy by oddać zachwyt jaki mną ogarnął podczas obserwacji. Bardzo cenię osoby ze szykownym i unikatowym stylem, posiadających rzadki gust. Niekoniecznie musi być to mój styl, aby ubiór mnie ujął.

Nie zdradzę jaką suknię planuję na moją studniówkę. Jest to tajemnica objęta szczególną ochroną. Jednakże zdradzę, iż prawdopodobnie będę szyła ją sama. W tym roku sytuacja na świecie niepokoiła organizatorów, lecz ostatecznie bal został tylko przełożony. Mam nadzieję, że w moim przypadku nie będzie gorzej i uda mi się przeżyć piękno studniówki po raz drugi. Trzymam kciuki, aby również w tak cudownym gronie.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Drodzy Czwartoklasiści...

Dzisiaj trochę prywaty. Rozsiądźcie się. Wybrałam się dzisiaj do szkoły po odbiór świadectwa dojrzałości - wyników matur. Szczerze się przyznam, że zapomniałam już jak wygląda stres. Przez ten cały czas braku kontaktu ze szkołą nabrałam oddechu. Długo wyczekiwanej świeżości. Odpoczęłam, zrelaksowałam się, pracowałam i skupiłam na sobie. Nawet podczas Pucharu Świata nie odczuwałam tego stresu, jaki miałam właśnie dzisiaj. Wychodząc z pociągu i kierując się w stronę dawnego liceum, uświadomiłam sobie jeszcze bardziej, jak obciążona byłam wówczas bagażem stresu i frustracji podczas przygotowań do matury. Wpadłam w wir jakiegoś chorego maratonu nauki, presji, a przede wszystkim chęci dogodzenia bliskim, zapominając tak naprawdę o sobie. Choć ten czas miał swoje uroki, to nie wróciłabym do niego za żadne skarby. Zatraciłam siebie. Z biegiem czasu dostrzegam jak innym człowiekiem byłam - to mnie najbardziej przeraża. Słuchajcie swojego zdrowia. Ja tego nie zrobiłam. Wydawało mi się, że cią...

11 przyjemności jesieni

Dzisiaj przydarzyła się rzecz niespodziewana. Tak jak nie przewidziałabym pieczonej dyni na obiad czy nieznajomego pukającego do drzwi mojego domu, tak nie przewidziałam tego co stało się tego wieczoru. Wstałam wcześniej. Tak mam w zwyczaju i robię to niezależnie od tego czy jest rok szkolny, akademicki czy trwają wakacje. Choć to pewnie już wiecie. Wykonałam swoje obowiązki, nie omijając czarnej kawy na śniadanie i porannej pielęgnacji. Nic podczas wykonywania tych czynności, nie wskazywałoby na dzisiejszą niespodziankę. Jednak… wspominając nieco poranek, mogłabym wyodrębnić jedno, pewne niepokojące zjawisko. Mianowicie było mi zimno. Latem. Dziwne, prawda? Stąd też, dopóki, dopóty nie wyszłam na zewnątrz, po domu zamiast w różowej halce chodziłam w szlafroku i grubych skarpetach. Nie wzbudziło to moich podejrzeń przez cały dzień. Wszystko zmieniło się, gdy pojechałam na trening. Spakowałam cały ekwipunek i zaprosiłam do siebie moją przyjaciółkę, byśmy po wypitej mrożonej kawie po...

A Ty, jakim kwiatem jesteś?

  Dzisiaj proszę, zostańcie na ganku. Poczekajcie chwilę. Ja w tym czasie ubiorę swoje ocieplane buty i zamiast zapraszać Was tradycyjnie do mojego internetowego salonu, zabiorę Was na krótki, jesienny spacer. Jak zapewne zauważyliście, pogoda bardzo nam sprzyja, bowiem za nami najcieplejszy wrzesień w historii pomiarów. Liście powoli zaczęły się rumienić, co jak już wiecie, naprawdę napawa mnie optymizmem. Okoliczności wręcz zmusiły mnie, by zaprowadzić Was do pięknego i pełnego uroku miejsca. Zdążyłam już rozbudzić Waszą ciekawość? Niedaleko mojego drewnianego domku, do którego zawsze Was zapraszam znajduje się kwiaciarnia. Od ponad dziesięciu lat jest ona prowadzona przez panią Katarzynę. Pani Kasia, dumna czterdziestoletnia florystka, pasjonatka kwiatów i artystka dorobiła się na swoim hobby. Codziennie odwiedza ją mnóstwo klientów licząc, że to właśnie ona skomponuje dla nich jakiś bukiet. Przychodzą i mężczyźni po kwiaty dla swoich pań i kobiety po kwiaty dla swoich panów. ...