Nie sądziłam, że kiedykolwiek
zanurzę się w piosenkach Lany Del Rey. Od początków „mody” słuchania owej artystki
trzymałam się z daleka, sądząc, że jest to tylko jeden z kolejnych trendów na
Tik Toku. Nie byłam szczególnie
uprzedzona. Zwyczajnie nie chciałam ślepo podążyć za trendem, stąd jej twórczość
była mi obca aż do początku obozu Zdolnych z Pomorza.
W tym roku rekrutacja na zimowy
obóz ponownie przebiegła pomyślnie. Nie mogę narzekać na jakiekolwiek komplikacje
związane z dostaniem się. Niestety nie może powiedzieć tak mój przyjaciel,
któremu nie towarzyszyło szczęście. Został na liście rezerwowej, z czego również
nie byłam wyjątkowo zadowolona. Niestety mimo wszelkich starań do Kielc
pojechałam z dwoma znajomymi rozdzielając się jednocześnie z przyjacielem. Najwyraźniej
obóz zimowy miałam spędzić bez niego i trzeba było to po prostu, z trudem, lecz
zaakceptować. Natomiast dzięki takiemu przebiegu zdarzeń poznałam Lenę. To jej
zawdzięczam odnalezienie pięknej muzyki. Wracaliśmy wtenczas z centrum Kielc
podświetlanym autokarem. Był to bodajże trzeci dzień obozu. Siedziałyśmy w piątkę
dziewczyn na samym tyle autokaru. Głównie żartowałyśmy, grałyśmy w gry, rozmawiałyśmy.
Ja jednak potrzebowałam chwilę odpoczynku, więc korzystając z przyjaznej
atmosfery założyłam słuchawki i na chwilę odpłynęłam w krainę spokoju. Nie trwała
jednak ona zbyt długo, gdyż usłyszałam jakąś muzykę puszczaną z głośnika leżącego
obok. Najpewniej nie włączyłam opcji „wycisz otoczenie” na słuchawkach. Mimo to,
przeszkoda ani trochę mną nie wzburzyła. Zatrzymałam moja piosenkę i na moment
wsłuchałam się w utwór. Majestatyczny, nostalgiczny i piękny przykuł moją
uwagę. Do tego stopnia, że wyjęłam słuchawki i od razu zapytałam się Leny czyja
ta twórczość. Odpowiedziała, że Lany Del Rey, co wstrząsnęło mną jeszcze
bardziej. Od tego momentu Lana góruje na mojej liście najczęściej słuchanych playlist.
Póki co najbardziej trafia do mnie album HONEYMOON.
Obóz oprócz muzyki zainspirował
mnie do wielu rzeczy. Nie zważając na przyswojoną wiedzę poznałam kilku naprawdę
ciekawych person. Moja liczba osób obserwowanych na Instagramie zwiększyła się.
Czy dobra zabawa, nowe znajomości, muzyka, długo pożądane inspiracje sprawiają,
że jednak wolałabym jechać bez przyjaciela? Nie. Mimo to, reasumując, nie uważam
zimowego obozu za nieudanego. Wręcz przeciwnie. Wszak liczę, że na następnym
turnusie muzyki w autokarze posłucham właśnie z nim.
Komentarze
Prześlij komentarz