Zima, o której marzyli, okazała
się być istnym koszmarem. Białe miasto od razu po świętach Bożego Narodzenia
zamieniło się w jedne z tych depresyjnych miejsc na ziemi, których nikt nie
chce zamieszkiwać. Szare budynki, ciągły deszcz, plucha i skacząca temperatura
sprawiły, że zimowy obóz, na który oboje aplikowali, przestał wydawać się tak
atrakcyjnym, jak go reklamowano. Mimo rozczarowań pogodą nie mogli narzekać na
brak optymizmu. Cieszyli się jak dzieci, a to dlatego, że los się do nich w
końcu uśmiechnął. Od początku związku planowali wspólny wyjazd. Jak tylko
dostali informację o możliwości zapisów na zimowy obóz, nie zwlekali ze
złożeniem wniosków. Z niecierpliwością czekali na wyniki osób zakwalifikowanych,
lecz niestety dostała się jedynie Norma. Adam został na liście rezerwowych. Wszak
dziewczyna nie traciła wiary i kilka dni przed wyjazdem, Adam dostał wiadomość o
wolnym miejscu, które momentalnie zajął. Dzięki temu teraz…
-Masz wszystko? Laptopa spakowałaś?
-O matko! Ja nic nie pakowałam,
to ty miałeś go wziąć!
Spojrzał na nią spod byka uśmiechając
się pobłażliwie. Wiedział, że żartowała. Za każdym razem to robiła.
-Przestań się guzdrać. Zapnij te
pasy, w końcu nie chcemy skończyć życia zbyt wcześnie. Nasze ambicje kiedyś
pomogą ludziom. Ja to wiem – dokończył dumnie. W tym czasie Norma wyjęła brązowy
koc, którym okryła siebie i chłopaka. Czekała ich długa podróż. Ze wstępnych
obliczeń wynikało, że na miejscu mieli być za sześć, maksymalnie osiem godzin.
Dziewczyna oparła się o zimną szybę autobusu i bez zbędnych rozmów spróbowała zasnąć.
-Chwila moment, to ty zamierzasz
teraz spać?
Nie odezwała się słowem.
-No tak, zapomniałem, że masz
chorobę lokomocyjną. Niech ci się coś przyśni. Wiem, że mnie słyszysz, także
zapamiętaj swój sen, gdyż zamierzam cię wysłuchać na przerwie obiadowej. Obudzę
cię na postoju.
Adam założył czarne słuchawki.
Puścił jeden z utworów ACDC, po czym z plecaka wyjął nową, jeszcze pachnącą sklepem
książkę. Zanurzył się w lekturze licząc, że droga szybciej mu zleci. Autobus ledwo
ruszył z parkingu, a znajomi pary już dawali o sobie znać głośnymi utworami polskiego
rapu. Zajęli oni ostatnie miejsca, co poniekąd cieszyło Adama. Mimo iż lubił
grupkę, to jeszcze bardziej cenił sobie spokój. Szczególnie zależało mu by
Norma miała spokojny sen. Nie raz z zapałem opowiadała o frustrujących koszmarach,
których wyjątkowo nie afirmowała. Norma to dziewczyna z jedyną taką wyobraźnią,
którą mogłaby uleczać rany osób pozbawionych jakiejkolwiek nadziei. Wykorzystywała
swój dar w dziedzinie, którą uwielbiała. Pięknie rysowała. Potrafiła narysować
z pamięci każdą przebytą przestrzeń, poznaną osobę czy rzecz, która ją zainspirowała,
dodatkowo nadając jej żywe kolory, które wskazywały na to, że świat widziała
inaczej niż wszyscy. Rysowała w dwóch przypadkach- wtedy, gdy była bezsilna albo
bardzo szczęśliwa. Co dziwiło każdego, z jej rysunków nie można było rozróżnić
w jakim nastroju akurat tworzyła. I chyba to chłopak uważał za najbardziej
niezwykłe.
Jej bujna wyobraźnia przyczyniała
się zarazem do snów, które w większości przypadków były piękne, pełne
prawdziwego optymizmu, miłości i fantastyki. Norma szczerze kochała jak śniło
jej się proste życie. Dlaczego wolała sytuacje z życia codziennego niż niczym z
bajki dla dzieci? Cały fenomen jej snów polegał na wrodzonym proroctwie. Profetyzm
Normy po raz pierwszy dał o sobie znać, gdy miała dwanaście lat. Przyśniła jej
się przyjaciółka z obozu, z którą bardzo długo się nie widziała. Zerwanie kontaktu
wynikało z dzielącej je odległości. Kasia mieszkała na drugim końcu Polski,
stąd po ich przyjaźni zostało tylko wspomnienie. Obudziwszy się, Norma z
rodzicami udała się do pobliskiej galerii handlowej, w której spotkała dawną
kumpelę. Już wtedy uwierzyła w swoje tajemnicze zdolności, które zostały z nią
po dziś dzień. Choć nie chwaliła się Adasiowi swoim ukrytym talentem za często,
to co jakiś czas miał on okazję przeżywać z nią kolejną spełnioną wizję. Można rzec,
że jej proroctwo nieco ją przerażało, wszak jednocześnie cieszyła się swoim
darem. Niemniej sytuacje z życia, które pokrywały się z wizją ze snu, nie były identyczne.
Były niemal takie same, ale można było dostrzec różniące je szczegóły. Fakt, że
Norma nie dzieliła się ostatnio swoim profetyzmem, dawał Adamowi poczucie niepokoju,
jak gdyby czuł, że tym razem hałas w autobusie
wpłynie negatywnie na jej sen. Niedługo miał przekonać się, że jego
przypuszczenie było słuszne.
Komentarze
Prześlij komentarz