Przejdź do głównej zawartości

Kim jestem?

 

Chyba każdy lubi mówić o sobie. Tak jak każdy ma ten przywilej. Rozmowa o sobie jest jeszcze lepsza, kiedy ktoś słucha. A przede wszystkim, jeśli chce słuchać. Zatem ja dzisiaj skorzystam z tego przywileju, mając skrytą nadzieję, że jesteście ciekawi mojej odpowiedzi na pytanie „kim jestem?”

Zaczęłabym od tego, iż mam na imię Margareta. Od dzieciństwa spotykam się ze zdziwieniem przy wypowiadaniu swojego imienia. Cóż, niewiele jest Margaret w Polsce. Są równie piękne Małgorzaty, lecz Margaret jest imieniem znacznie mniej spotykanym. Tak, tak mam wpisane w dowodzie. Bardzo lubię moje imię. Sądzę, że jest wyjątkowe. Jestem wdzięczna za kreatywność mojej mamy Ewy. Imię w pełni oddaje wydźwięk mojej osobowości. Podobnie jak Margaret Thatcher, jestem osobą charyzmatyczną. Natomiast możecie skracać moje imię, mówiąc mi po prostu Maddy.

Nie raz usłyszałam, że jestem człowiekiem renesansu. Zgadzam się z tym. Choć niektórzy bardziej krytycznie podchodzili do mojej otwartości na świat. Sądzili, że moje szerokie zainteresowania przypominają chaos: „Nie lepiej skupić się na jednej rzeczy i specjalizować się tylko w jednym kierunku?”. Na szczęście nie byli to moi przyjaciele czy rodzina, lecz obcy. Stąd też nie winię ich za niewiedzę. Każdy ma prawo do oceny. Mój wachlarz zainteresowań i doznawanie spełnienia na wielu polach, pozwolił mi na osiągnięcie życiowego balansu. Będąc małą dziewczynką przejawiałam wszechstronność w zainteresowaniach. Lubiłam rysować, grać w koszykówkę, tańczyć, gotować, łowić ryby, jeździć na wrotkach, czytać, pisać, szyć, tworzyć, grać w szkolnym teatrze, fraternizować się. W każde hobby wkładałam serce i przykładałam się do każdego wyzwania z pietyzmem. Odkrywałam otoczenie, a przede wszystkim siebie i innych. Od zawsze lubiłam się kształcić i pochłaniać to nowsze informacje. Były jednak pasje, które darzyłam silniejszą sympatią, i które są ze mną po dziś dzień.

W sercu jestem artystą. Sztuka nie jest mi obca. Od niedawna coraz bardziej poświęcam czas modzie. Mój wizerunek jest kolorowy i charakterystyczny. Bawię się stylami, odkrywając przy tym siebie. Chętnie czytam, a jeszcze bardziej lubię pisać. Dlatego też prowadzę tego bloga. Daje mi to ogromną radość. Może nie jest to sztuka sama w sobie, lecz oczy, przez które obserwuje rzeczywistość. Te oczy daję w kawałkach Wam. Z tej racji nazwa bloga: „Urywki z życia Maddy”. Abyście mogli zobaczyć moje spojrzenie oraz elementy mojego świata. Zarówno teatr na zawsze zostanie w moim sercu. Nie tylko przyjemność sprawia mi chodzenie na spektakle, ale i wcielanie się w różne postacie. Gdyby doba miała 48 godzin, to zapisałabym się na zajęcia teatralne. Jeszcze trzy lata temu, gdy mój harmonogram tygodnia nie był tak rozbudowany, brałam czynny udział w projektach teatralnych np. w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Kontynuowałam tym sposobem to, co zaczęłam w pierwszej klasie podstawówki. Być może już kiedyś wspominała, iż w klasach 1-6 (?) występowałam na scenie. Czułam się jak ryba w wodzie i mam głęboką nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie mi dane wystąpić w jednej ze sztuk. Póki co, oddaje się drugiej połowie serca, jaką jest sport.

Zapewne wiecie, iż należę do osób bardzo aktywnych i dynamicznych. Swoją energię przekładam również na sport. Podobnie jak w powyższych przypadkach, od samych początków coś trenuję. W podstawówce była to koszykówka oraz chwilowo gimnastyka, a od liceum przerzuciłam się na sztuki walki. Wkładając dużo pracy, determinacji i pasji, osiągam sukcesy, o czym również tutaj częściowo piszę. Nie wyobrażam sobie życia bez sportu. Jest to część mnie.

A przede wszystkim staram się w tym świecie być człowiekiem kochającym. Wykorzystując to, iż mam w sobie od małego wiele miłości, staram się ją dawać innym. Niekiedy różnie mi to wychodzi. Nie zawsze jestem idealną córką, przyjaciółką, siostrą, dziewczyną. By dbać o relacje z innymi, edukuję się. Po każdym popełnionym błędzie wyciągam wnioski, które próbuję wdrążyć skutecznie w życie. Przez (albo dzięki) swojej charyzmatycznej osobowości bywam zbyt odważna. Czasami za szybko działam, przy czym mogę robić krzywdę innym. A nie takie są moje intencje. Pracuję nie tylko nad sportem czy sztuką, ale i swoimi wadami. Ta praca jest najtrudniejsza i wymaga najwięcej czasu. Jednak zależy mi. W związku z tym chcę być wyrozumiała dla innych, gdyż wiem jak wiele wyrozumiałości potrzebuję ja. Jestem codziennie bardzo wdzięczna za osoby, które mi ją dają.

Choć często pozory mogą mylić, to nikogo nie udaję. Jestem sobą. Tą odważną, wygadaną, oddaną, czasami pyskatą, wszechstronną Margaretą. Jak każdy człowiek gubię się, mając chwile zwątpienia. Jednak nigdy się nie poddaję. I nie zamierzam za bardzo się zmieniać. Kocham siebie, świat i ludzi. Choć niekiedy zawodzą i są dla mnie niezrozumiali, to wkładam swoje siły by dojrzeć ich punkt widzenia. Mimo że nie jest to rzecz najprostsza, to pomaga.

W wielkim skrócie to jestem ja. A Ty kim jesteś?

 

 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Drodzy Czwartoklasiści...

Dzisiaj trochę prywaty. Rozsiądźcie się. Wybrałam się dzisiaj do szkoły po odbiór świadectwa dojrzałości - wyników matur. Szczerze się przyznam, że zapomniałam już jak wygląda stres. Przez ten cały czas braku kontaktu ze szkołą nabrałam oddechu. Długo wyczekiwanej świeżości. Odpoczęłam, zrelaksowałam się, pracowałam i skupiłam na sobie. Nawet podczas Pucharu Świata nie odczuwałam tego stresu, jaki miałam właśnie dzisiaj. Wychodząc z pociągu i kierując się w stronę dawnego liceum, uświadomiłam sobie jeszcze bardziej, jak obciążona byłam wówczas bagażem stresu i frustracji podczas przygotowań do matury. Wpadłam w wir jakiegoś chorego maratonu nauki, presji, a przede wszystkim chęci dogodzenia bliskim, zapominając tak naprawdę o sobie. Choć ten czas miał swoje uroki, to nie wróciłabym do niego za żadne skarby. Zatraciłam siebie. Z biegiem czasu dostrzegam jak innym człowiekiem byłam - to mnie najbardziej przeraża. Słuchajcie swojego zdrowia. Ja tego nie zrobiłam. Wydawało mi się, że cią...

11 przyjemności jesieni

Dzisiaj przydarzyła się rzecz niespodziewana. Tak jak nie przewidziałabym pieczonej dyni na obiad czy nieznajomego pukającego do drzwi mojego domu, tak nie przewidziałam tego co stało się tego wieczoru. Wstałam wcześniej. Tak mam w zwyczaju i robię to niezależnie od tego czy jest rok szkolny, akademicki czy trwają wakacje. Choć to pewnie już wiecie. Wykonałam swoje obowiązki, nie omijając czarnej kawy na śniadanie i porannej pielęgnacji. Nic podczas wykonywania tych czynności, nie wskazywałoby na dzisiejszą niespodziankę. Jednak… wspominając nieco poranek, mogłabym wyodrębnić jedno, pewne niepokojące zjawisko. Mianowicie było mi zimno. Latem. Dziwne, prawda? Stąd też, dopóki, dopóty nie wyszłam na zewnątrz, po domu zamiast w różowej halce chodziłam w szlafroku i grubych skarpetach. Nie wzbudziło to moich podejrzeń przez cały dzień. Wszystko zmieniło się, gdy pojechałam na trening. Spakowałam cały ekwipunek i zaprosiłam do siebie moją przyjaciółkę, byśmy po wypitej mrożonej kawie po...

A Ty, jakim kwiatem jesteś?

  Dzisiaj proszę, zostańcie na ganku. Poczekajcie chwilę. Ja w tym czasie ubiorę swoje ocieplane buty i zamiast zapraszać Was tradycyjnie do mojego internetowego salonu, zabiorę Was na krótki, jesienny spacer. Jak zapewne zauważyliście, pogoda bardzo nam sprzyja, bowiem za nami najcieplejszy wrzesień w historii pomiarów. Liście powoli zaczęły się rumienić, co jak już wiecie, naprawdę napawa mnie optymizmem. Okoliczności wręcz zmusiły mnie, by zaprowadzić Was do pięknego i pełnego uroku miejsca. Zdążyłam już rozbudzić Waszą ciekawość? Niedaleko mojego drewnianego domku, do którego zawsze Was zapraszam znajduje się kwiaciarnia. Od ponad dziesięciu lat jest ona prowadzona przez panią Katarzynę. Pani Kasia, dumna czterdziestoletnia florystka, pasjonatka kwiatów i artystka dorobiła się na swoim hobby. Codziennie odwiedza ją mnóstwo klientów licząc, że to właśnie ona skomponuje dla nich jakiś bukiet. Przychodzą i mężczyźni po kwiaty dla swoich pań i kobiety po kwiaty dla swoich panów. ...