Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022

"Barok w modzie współczesnej"

  Na początku marca Profesor ogłosiła klasowy konkurs polegający na przedstawieniu jakiegoś elementu Baroku. Wybór był naprawdę szeroki, gdyż malarstwo, rzeźbiarstwo, poezja, a nawet muzyka wchodziły w rachubę. Od razu poczułam, że to coś dla mnie. Wiedziałam, że wygram. Należało jedynie obrać sobie cel i go sfinalizować. Potrzebny był szczegółowy plan, a czasu zostało niewiele, bo aż niecały miesiąc. Po lekcji ochoczo zgłosiłam się na listę startujących. Zostałam wpisana. Przez tydzień zastanawiałam się co ująć. Przemówiła do mnie moda baroku- sztuka. Coś pięknego! Modliłam się jedynie o wizję, która pojawiła się całkiem szybko. Bez niej nie było mowy o jakimkolwiek zaczęciu pracy. Jakżeby sztuka mogłaby powstać bez artystycznego natchnienia? Co prawda był to konkurs klasowy, lecz dla mnie miał duże znaczenie. Postanowiłam wykorzystać moje rosnące ambicje na jak najwybitniejszym poziomie. Olśniło mnie podczas powrotu do domu. Wyobraziłam sobie przeniesienie mody barokowej do mod...

O nadziei

  Bardzo dawno, kiedy jeszcze nie uczęszczałam do liceum na mojej drodze pojawiła się pierwsza miłość. I tą miłością nie był człowiek, lecz sport. Możecie domyślać się, iż miejsce w sercu zajął kick boxing. Natomiast to dopiero później… Na początku zapisałam się na akrobatykę do Gdańskiej Szkoły Artystycznej. Mimo ciągłych urazów nie poddawałam się i uczęszczałam regularnie. Był to wówczas mój priorytet. Poświęcałam swoje zdrowie, zdecydowanie nadwyrężając ciało. Niestety po czasie ukazały się tego skutki. Doszło nawet do sytuacji, iż nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Mama postanowiła zainterweniować widząc mój stan. Po długiej i wyczerpującej rozmowie zrobiłam sobie przerwę. Nie trwała ona zbyt długo. Jestem osobą, która nie usiedzi za biurkiem dłużej niż kilka godzin, a jak już zostanę do takiej czynności zmuszona to potrzebuję oderwania, ruchu. Często ekstremalnego, dostarczającego mnóstwa energii, adrenaliny   i endorfin. Toteż poszukałam klubu sportowego w okolicy. Zna...

21 marca, czyli Dzień Wagarowicza

  Wstałam o godzinie czwartej wyspana jak nigdy. Byłam pewna, że taka chwila nie nastanie. A jednak… . Prawdopodobnie wynikało to z tego, iż położyłam się spać o godzinie ósmej wieczorem. Niestety moje szczęście przytłumił silny ból głowy. Już wtedy wiedziałam, że to migrena. Musicie wiedzieć, iż migrena w moim przypadku jest naprawdę dokuczliwa. Wolałabym dźwigać kamienie w brzuchu niż męczyć się z moją przypadłością. Czułam, że poniedziałek będę zmuszona przespać w domu. Ominęły by mnie sparingi w Pruszczu Gdańskim, zostawiłabym na lodzie moich przyjaciół z prezentacją na WoS, poniedziałek bez matematyki to nie poniedziałek (jako „human” o dziwo bardzo lubię ten przedmiot). Powody te były dla mnie nie do odbicia. Musiałam dać dzisiaj radę! Po śniadaniu połknęłam tabletki, choć nie liczyłam na cuda. Popijając wodą spojrzałam na kalendarz. Dzisiaj jest dwudziesty pierwszy marca. Ciężko o godzinie piątej skupić myśli, lecz szybko zorientowałam się, że uczniowie w tym dniu mogą nacie...

Studniówka w II klasie?

  Nigdy nie sądziłam, iż pośpieszę się ze studniówką i zostanę zaproszona na dwa lata przed swoją   maturą. Jednak i tym razem życie mnie zaskoczyło. W grudniu otrzymałam zaproszenie od kolegi ze starszej klasy i choć początkowo nie byłam przekonana to finalnie się zgodziłam. Nie żałuję. Bawiłam się znakomicie. Nie jestem fanką alkoholu, zarówno jak mój partner. W związku ze zgodnością w poglądach rewelacyjnie się nam układało. Poznałam wielu nowych ludzi. Niektórych kojarzyłam ze szkolnych korytarzy, niektórzy byli mi kompletnie obcy. Jedynym minusem studniówki był DJ, któremu problem sprawiło puszczenie jednej wybranej przez widownie piosenki. Mimo wszystko organizacja i całokształt imprezy bardzo mi się podobał. Zwłaszcza polonez klas trzecich. Dech w piersiach zawierała nie tylko głęboka muzyka, lecz i układ taneczny. Myślę, że w klasach informatycznych skrywa się wiele cichych talentów umiejących poruszać się z wyjątkową gracją. Ponadto zauroczyłam się kreacjami kilku osó...

Reprezentacja koszykówki w VLO

  Choć warunki w ostatnim czasie są niesprzyjające i dołujące to razem z naszą szkolną koszykarską drużyną   V postanowiłyśmy oderwać się od rzeczywistości i spróbować swoich sił na Gdańskiej Olimpiadzie Młodzieży. Przyznam szczerze, że nie dzieliłyśmy między sobą dużych nadziei na sukces. Trenujemy niewiele, a drużynę dziewcząt udało się Profesor zebrać przypadkiem. Mimo to walczyłyśmy do końca i udało nam się zdobyć IV miejsce. Zabawa była przednia! Uśmiechy na naszych twarzach były spowodowane nie tylko ze względu na podium, lecz na panującą pozytywną energię oraz zawarte nowe przyjaźnie. Bardzo dziękuję współzawodniczkom, a przede wszystkim Trenerce- Profesor A. Lechman. To emocjonujące wydarzenie na trwałe zostanie w mojej pamięci.

W nas jest siła! (pomoc dla Ukrainy)

  Mój klub jest wspaniały! Gdzie trenuję? Od ponad roku kształcę się w dziedzinie kick boxingu w klubie Rebelia Kartuzy pod okiem najlepszego trenera   P. Zaborowskiego, który może pochwalić się licznymi medalami na Mistrzostwach Polski, Europy i Świata! Kto by pomyślał, iż takie miasteczko jak Kartuzy kryje w sobie legendarnych championów. Jednakże mój trener to nie tylko dusza sportowca, ale i dusza osoby nad wyraz pomocnej, która nie zostawi nikogo w potrzebie. Ze względu na trudną sytuację na Ukrainie, Trener postanowił zmotywować całą drużynę Rebeliantów i ludzi z okolic, którzy i tym razem nie zawiedli. Zebraliśmy mnóstwo prowiantu oraz niezbędnych rzeczy, które P. Zaborowski wraz   ze Stowarzyszeniem Akademii Sportu Artura Siódmiaka spakował po czym ruszył w drogę ku granicy. Niesamowite jest to jak mnóstwo pięknych charakterów nas otacza i to, że w tak ciężkich chwilach potrafimy się jednoczyć! Jestem dumna nie tylko z tego, że jestem Polką, ale i z tego, iż jeste...

"Kryminatorium"- recenzja

   Na przełomie kilkunastu miesięcy niezwykle popularne stały się kryminalne podcasty. Cieszą się ogromną widownią zarówno osób dorosłych jak i tych młodych. Na Internecie można znaleźć mnóstwo słuchowisk, czy filmików opisujące różne, ciekawe zbrodnie. Jednakże „Kryminatorium” prowadzone przez Marcina Myszkę ujęło me serce. W każdy poniedziałkowy ranek nie mogę się oprzeć wysłuchaniu najnowszego odcinka. Jadąc pociągiem do ukochanej szkoły dzień (o dziwo) rozjaśniają mi dzień podcasty o seryjnych mordercach, tajemniczych zaginięciach, a nawet sprawach z Archiwum X, które właśnie oferuje „Kryminatorium”. Polskie zbrodnie oraz zagraniczne. Jest to pewnego rodzaju niespodzianka. Za każdym razem zaskakuje. Ponad 150 kryminalnych materiałów. Jeden odcinek trwa tyle co podróż z Gdańska do Gdyni, średnio pół godzinki. Idealnie. Zdaję sobie sprawę, iż nie wszyscy gustują w takich zagadkach, krwawych zagadkach. Cóż, zdarza się i tak. Natomiast nie da się ukryć, że podstawione głosy ...