Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2023

Dyskusyjny Klub Filmowy

  Uwielbiam poznawać nowe osoby. Kiedyś usłyszałam, że przyjaźń czy koleżeństwo z dużą różnicą wieku, na przykład między nastolatkiem a personą w podeszłym wieku nie istnieje ze względu na barierę „pokoleń”, co nie ukrywam zdziwiło mnie. Myślę, że są różne rodzaje przyjaźni i nie sądzę by moja przyjaźń z Babcią była fałszywa. Wręcz przeciwnie – nad wyraz prawdziwa i szczera. Z Babcią mamy oczywiście inne tematy niż z rówieśnikami, a mimo to dogadujemy się świetnie. Szczerze powiedziawszy dzięki przyjaźni z Babcią nauczyłam się cierpliwości i szacunku do ludzi starszych. Darzę ich pewnym respektem. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, ile doświadczenia życiowego posiadają i jakimi mądrościami mogą się pochwalić. Stąd też nie miałam problemu by przyjąć zaproszenie od uroczej Pani Jolanty z Kina Kameralnego, którą miałam okazję poznać jakiś czas temu. Ów zaproszenie dotyczyło Dyskusyjnego Klubu Filmowego. Niestety przyjęcie zaproszenia wiązało się z opuszczaniem jednego treningu...

Dobro nie jest trudne do ujrzenia - wsparcie dla Miejskiej Biblioteki

  Jak sam Platon napisał „dobro jest trudne do ujrzenia”. Nie zamierzam rozwodzić się nad tym czym jest „dobro”, gdyż właściwie od tego powinnam zacząć. Z resztą sądzę, że do niczego konkretniejszego bym nie doszła.   Jednak pisząc dzisiaj o „dobru” mam na myśli coś co jest korzystne dla innych. Mimo całego zabiegania i ukochanego chaosu, w którym żyję, staram się znaleźć czas na jakąś pomoc bliźniemu. Wstając rano przypomniałam sobie o pogawędce z naprawdę uroczą bibliotekarką z Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej im. Janusza Żurakowskiego w Kartuzach. Oddając lekturę zapytałam się jej czy nie potrzebują przypadkiem książek. Bibliotekarka odpowiedziała, że bardzo chętnie przyjmą książki w dobrym stanie. Wtenczas postanowiłam, że w najbliższej wolnej chwili wezmę się za ziszczenie idei o oddaniu kilkunastu lektur komuś kto bardziej ich potrzebuje. Za celownik obrałam dzieci, gdyż to właśnie dla nich miałabym ich najwięcej. Wszak chyba największą radość sprawiłoby odda...

Znowu dałam kosza - reprezentacja szkoły w koszykówce

Powtórka z rozrywki, czyli kolejny mecz koszykówki. Tym razem reprezentowałam szkołę na rozgrywkach koszykówki na Miejskiej Hali Sportowej w Gdańsku. To miejsce znane było mi wcześniej z gali rozdania stypendium. Z dziewczynami utworzyłyśmy sympatyczny zespół. Choć nie gram regularnie, to koszykówka jest drugim ulubionym sportem od razu po kick boxingu. Jako gra zespołowa uczy współpracy i komunikacji w grupie, co zdecydowanie przydaje się w życiu codziennym. Kick boxing jest sportem indywidualnym, co mi bardzo odpowiada, lecz lubię od czasu do czasu małe zmiany, stąd chętnie po lekcjach chodzę na treningi, a co za tym idzie i uczestniczę w zawodach. Zwłaszcza, że wspieram szkołę i angażuje się w jej społeczność, co jest dla mnie bardzo istotne. Gdańska Piątka jest dla mnie wyjątkową szkołą, więc jest mi obce odmawianie uczestnictwa w różnych przedsięwzięciach. Mam nadzieję, że w klasie maturalnej również będę mogła wziąć udział w rozgrywkach.

Huragan porwał mi nie tylko szklarnię! (srebro na OGÓLNOPOLSKIM TURNIEJU)

  Media ostrzegały, że ten weekend nad Polską, zwłaszcza na Pomorzu, mają przejść huragany, a nawet trąby powietrzne. Wiele Polaków zabezpieczyło swoje domy i ogrody, w tym również moja rodzina. Głównie przeparkowaliśmy auta, by nie uległy szkodom przewracających się lamp oświetlających posesję. Można rzecz, że na nagłe zmiany pogody byliśmy w pełni gotowi… jednak była jedna rzecz, która nam, a w zasadzie mi, niestety umknęła. Wstałam w sobotę rano wcześniej niż reszta domowników. Nie mam problemów z zasypianiem, stąd silny wiatr nie przeszkodził mi w śnie. A śniło mi się bardzo dobrze. Po cichu wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach do kuchni, starając się przy tym nikogo nie obudzić. Dobrze wiecie, że jestem rannym ptakiem i pory, które dla mnie są naturalne, dla innych mogą wydawać się nadzwyczajne. Było jeszcze ciemno. Czekając aż zagotuje mi się woda na herbatę, wyjrzałam przez okno. Zauważyłam pierwsze straty. Jednak postanowiłam, że przewróconą rzeźbę poprawię, jak się roz...

Długo wyczekiwany Rozdział 12- Na mnie już czas

  Para zdążyła być w szpitalu o wyznaczonym przez nadzorującego lekarza czasie. Minimalnie obawiali się studenckiego spóźnienia, lecz ostatecznie nie zezłościli nikogo będąc niepunktualnymi. Obojgu ten wyjątkowy wieczór zostanie na długo w pamięci. Żadne z nich nigdy nie było równie szczęśliwe. Byli żywym dowodem na to, że okoliczności potrafią być jedynie szczegółem. Licealna miłostka zamieniła się w miłość i oboje byli co do tego przekonani. Nauczyli się od siebie wiele i każde z nich dojrzało. Na mnóstwo zdarzeń nie patrzeli tak samo. Wspomnienia poprzednich przyjaźni i związków utkwiły im w głowie jako coś nowego- sentyment. Nigdy przedtem nie spojrzeli na istotne kwestie w ten sposób. Teraz zaczęli bardziej rozumieć swoje emocje, odczucia, uczucia i potrzeby. Patrycja i Jerzy czuli już pełny spokój. Nuta niepokoju związana z odrzuceniem minęła, odpłynęła w nieznane. Nie było między nimi większego skrępowania jak na początku. Swoboda zagościła w ich relacji na stałe. Nie oba...

Drzwi kina zostały dla mnie otwarte

  Halo? Słyszycie mnie? Jutro zaczyna się nowy tydzień, a ja ledwo kończę moją garderobę. Dostałam propozycję zagrania pierwszych skrzypiec w filmie szkolnego Profesora. Bez dwóch zdań jest to dla mnie zaszczyt. Z tego względu jestem odpowiedzialna za stroje do różnych scen. Niestety nie mogę za wiele zdradzić, lecz myślę, iż na początku kwietnia podzielę się   z Wami nowiną o zakończeniu nagrywek. Bardzo się cieszę, a jednocześnie czuję, że czas mi się kurczy. Ten projekt wymaga naprawdę wiele pracy, by film wyszedł zgodnie z zamysłem. Czekają mnie wyzwania, co raduje mnie niezmiernie, gdyż świat artyzmu jest mi bliski. To w nim czuję się jak ryba w wodzie. Stąd postaram się włożyć tyle sił, ile jestem w stanie. Mam nadzieję, że niedługo podzielę się z Wami nowościami z pepiniery.  

Pierwszy pokaz mody!

  Spodziewałam się, że moje górnolotne pomysły mają swój koniec. Otóż nie tym razem… Wszystko zaczęło się od dobrej znajomej, która rzuciła na odchodnym hasło, iż szykuje się szkolny pokaz mody z okazji walentynek. Nic innego nie mogłam zrobić, niż zacząć się przygotowywać. Nawet jeśli pokaz mody nie został oficjalnie ogłoszony. Głupota? Nie powiedziałabym. Ze względu na dosyć spięty plan tygodniowy podjęłam się ryzyka i postanowiłam, że za moją kreację wezmę się od razu, gdyż zapewne nie będę miała czasu szyć kilka dni przed pokazem. Natomiast jeśli event nie zostałby ogłoszony, zrobiłabym to samo, gdyż idea nie wydaje się być taka zła. Stan faktyczny jest taki, że konkurs został ogłoszony tydzień temu, a ja mogę teraz powiedzieć, że główny element stroju mam już skończony. Włożyłam mnóstwo pracy, czasu i materiału, aby już niedługo móc pochwalić się, również z Wami, efektem. Jestem z siebie ogromnie dumna, gdyż kostium wyszedł w pełni pomyślnie. Początkowo pomysł na kreacje wyd...